Całodniowa wycieczka katamaranem z Varadero na Cayo Blanco to spełnienie marzeń zarówno małych, jak i dużych dzieci. Małych – bo oferuje niesamowite spotkanie oko w oko z delfinami. Dużych – bo organizator zapewnia open bar przez cały czas trwania rejsu. Najbardziej wyczekiwana atrakcja całej wyprawy to oczywiście wizyta w delfinarium. Ale już sam rejs połączony z wypoczynkiem na wyspie jest wyjątkową okazją do dobrej zabawy, zapoznania się z dziką przyrodą Karaibów i błogiego relaksu. Takie tam 3 w 1.
Zastanawiacie się, co zobaczyć na Kubie? Poznajcie najlepsze atrakcje największej wyspy Karaibów!
Rejs katamaranem na wyspę Cayo Blanco
Rejs katamaranem na Cayo Blanco rozpoczynał się w porcie Varadero. Dzięki temu, że wykupiliśmy wycieczkę w lokalnym biurze podróży, nie musieliśmy się martwić o transport z hotelu do mariny. O umówionej porze przyjechał po nas autokar i zawiózł na miejsce, z którego wypłynęliśmy na całodniową przygodę w nieznane.
Katamaran to absolutnie ulubiony wodnym środek transportu Wiolczi. A to dlatego, że wyposażony jest w mocną siatkę, na której można wylegiwać się do woli z drineczkiem w ręku (również bezalkoholowym). O, właśnie taką siatkę, jak na zdjęciu poniżej.
Na naszym katamaranie zmieściło się spokojnie kilkudziesięciu pasażerów. Czy to brzmi jak świetna okazja, aby poznać fajną ekipę? Zdecydowanie tak! Nam trafiło się akurat międzynarodowe towarzystwo, ale nawet jeśli nie mówicie dobrze w żadnym obcym języku, to zapewne porozumiecie się ze współpasażerami przy pomocy mowy ciała.
O dobry klimat na pokładzie dbał kapitan (którego Patryk uwiecznił z ukrycia na zdjęciu poniżej) oraz re-we-la-cyj-ny animator. Ten pierwszy troszczył się bardziej o nasze bezpieczeństwo, ten drugi natomiast – o szaleństwo. Była dobra muzyka, trochę tańcowania, sporo nielimitowanych trunków, a przede wszystkim mega dużo radości, zabawy i uśmiechu. Wszystko to sprawiło, że rejs, choć trwał kilka dobrych godzin, upłynął nam zdecydowanie za szybko.
Spotkanie z delfinami
Znaczna większość osób, które wzięły udział w rejsie na Cayo Blanco, zdecydowała się także na wizytę w delfinarium. Nic dziwnego. No bo kto z nas nie marzył jako dziecko, aby choć przez chwilę dotknąć tych najsłodszych wodnych ssaków na świecie? Mamy tylko nadzieję, że delfiny, które odwiedziliśmy, mają dobre warunki do życia i są traktowane w humanitarny sposób.
Zastanawiacie się pewnie, jak wyglądała nasza długo wyczekiwana przygoda z delfinami? Otóż na miejscu obsługa delfinarium poprosiła wszystkich o wejście do basenu, zanurzenie się w wodzie do pasa oraz ustawienie w szeregu. Oczywiście wszyscy posłusznie wykonaliśmy polecenia. Ciężko powiedzieć, czy bardziej podekscytowani całą sytuacją byli dorośli, czy dzieci. (Zwykle najbardziej podekscytowany wszystkim dookoła jest Patrix.)
Na wyraźny znak pracownika delfinarium, nagle z wody wynurzyły się przesłodkie delfiny. I to zaraz obok nas, dosłownie na wyciągniecie ręki. Czy tylko nam wydawało się, że mają uśmiechnięty wyraz twarzy? Obecność i bliskość tych ogromnych zwierzaków to było coś niesamowitego. Bajkowe uczucie! Oczywiście każdy mógł pogłaskać delfiny i na własnej skórze poczuć, jak delikatnymi są stworzeniami. A przy odrobinie szczęścia i (obustronnej) chęci – przytulić któregoś z nich na dłużej.
Dla odważnych była także możliwość bardziej aktywnej interakcji z delfinami. Chętni na bliższy kontakt ze zwierzakami mieli okazję indywidualnie popływać z nimi w basenie. Tutaj naprawdę przydały się kapoki. Delfiny nie tylko pokazywały sztuczki, udowadniając jak bystrymi i inteligentnymi są stworzeniami, ale także z całą siłą wyrzucały swoich ludzkich towarzyszy w górę. Coś nieprawdopodobnego!
Wyspa Cayo Blanco
Po wizycie w delfinarium wreszcie przyszedł czas, aby nasze stopy stanęły na Cayo Blanco. To jedna z tych maleńkich, rajskich wysepek, które wyobrażamy sobie, słysząc hasło: “Karaiby”. Ma zaledwie 15 km długości i 500 metrów szerokości. W zasadzie można by ją nawet nazwać bezludną, ponieważ na stałe nie jest przez nikogo zamieszkiwana. Można by, gdyby nie fakt, że codziennie odwiedzają ją tłumnie turyści. Nic dziwnego! Turkusowa woda, biały piasek i wysokie palmy przyciągają tysiące turystów spragnionych błogiego relaksu.
Na wyspie zjedliśmy pyszny lunch. Karaibska kuchnia, zwłaszcza ta wegetariańska, składa się z prostych, skromnych, ale za to zawsze świeżych produktów. Nie inaczej było na Cayo Blanco. Jak to zwykle w kubańskich barach i restauracjach bywa, do obiadu przygrywała nam lokalna kapela. Po posiłku można było od razu spalić kalorie, tańcząc lub śpiewając.
Wylegując się na złocistym piasku Cayo Blanco, natrafiliśmy na “chodzące muszelki”, czyli małe krabiki spacerujące po wybrzeżu. Było ich całe mnóstwo, co tylko dodało egzotyki całej wycieczce. Cóż, wyspa była na tyle piękna, że wygrzewając się na leżaku pod palmą… nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia tego cudownego otoczenia. A że pokazujemy na naszej stronie wyłącznie fotki, które sami zrobiliśmy, zachęcamy Was do podziwiania wysepki Cayo Blanco w pełnej krasie w Google Grafika. 🙂 Wiemy, że to totalna amatorka z naszej strony, ale z drugiej strony pomyślcie, jak cudownie musiało tam być, skoro zapomnieliśmy nawet wyciągnąć aparatu.
Rejs na Cayo Blanco z wizytą w delfinarium – cena
- Sam rejs katamaranem z Varadero na wyspę Cayo Blanco kosztował około 90 euro. Wydaje nam się, że to uczciwa cena za całodniową wyprawę, transfer z hotelu do portu (i oczywiście z portu do hotelu), oprawę animatorską, bufet i open bar, lunch z muzyką na żywo na wyspie i (co najważniejsze) czysty relaks połączony z cudownymi widokami.
- My zapłaciliśmy za naszą przygodę 115 euro – to cena za rejs oraz około półgodzinną wizytę w delfinarium wraz z interakcją.
- “Zajęcia indywidualne”, czyli wspomniane przez nas wyżej pływanie z delfinami, wiązało się z dodatkową dopłatą w wysokości 50 euro.
Wycieczka z Varadero na Cayo Blanco – czas trwania
Rejs na Cayo Blanco z Varadero to w zasadzie całodniowa wycieczka. My wystartowaliśmy spod naszego hotelu około 9:00, a sam rejs rozpoczął się około 10:00. Z powrotem dobiliśmy do portu około 16:00, by już o 17:00 być w hotelu.
Cayo Blanco: rejs katamaranem i pływanie z delfinami – dojazd
Katamarany na Cayo Blanco startują z portu w Varadero. Jeśli wykupicie wycieczkę w lokalnym biurze podróży lub u Waszego operatora, to zupełnie nie musicie się martwić o transport. Autobus zabierze Was spod hotelu, dowiezie na miejsce startu, a na koniec odstawi dokładnie w to samo miejsce, z którego Was zabrał.
Rejs na wyspę Cayo Blanco z wizytą w delfinarium – ciekawostki i wskazówki
- Na rejs koniecznie zabierzcie krem z filtrem UV, nakrycia głowy i okulary przeciwsłoneczne. To niby oczywiste, ale i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto zapomni któregoś z tych gadżetów.
- Pogoda zmienną jest, zwłaszcza na wyspach. W czasie naszego rejsu… złapał nas deszcz. Nie przemokliśmy do suchej nitki, ale przyjemnie byłoby mieć wtedy ze sobą kurtkę lub pelerynę przeciwdeszczową albo przynajmniej coś na przebranie. “Ulewa” trwała zaledwie kilkanaście minut i nie zepsuła nam ani trochę ogólnego, megapozytywnego wrażenia.
- Będąc na Kubie, zawsze miejcie przy sobie gotówkę. Niemal do każdego posiłku będzie przygrywała Wam lokalna kapela. Na 99% będą mieli w repertuarze “Guantanamerę”, a na 100% po występie będą zbierać napiwki. Najprawdopodobniej to ich jedyne źródło utrzymania. Postarajcie się, żeby zarobili sobie jak najwięcej. 🙂
- W delfinarium spotkaliśmy nie tylko delfiny, ale także sporego, dzikiego ptaka (a wręcz “ptaszura”). Nie wydaje nam się, by był do końca oswojony z ludźmi, za to na pewno świetnie czuł się przed obiektywem aparatu. Czy ktoś wie, jak nazywa się ten okaz?
Cayo Blanco: rejs katamaranem i pływanie z delfinami – opinie
- Patrix – 10/10. To był naprawdę świetny rejs. Animator cały czas wprowadzał nas w świetny humor, nawet pomimo krótkiej ulewy. Wszyscy tańczyliśmy, śpiewaliśmy i opaliliśmy się relaksując się na łajbie. A możliwość interakcji z delfinami była wprost cudna – mogliśmy dotknąć te niesamowite istoty.
- Wiolczix – 9/10. Jeśli tylko mam taką okazję, na każdym dłuższym urlopie płynę w rejs. Morze czy ocean dają mi poczucie wolności. Jeśli do tego traficie na fajną załogę, zabawnego animatora i dobrą ekipę, to świetna całodniowa impreza gwarantowana. My mieliśmy to szczęście, płynąc na Cayo Blanco. 🙂 Bardzo fajną opcją jest oczywiście open bar. No dobrze, ale do rzeczy… A raczej – do delfinów. Możliwość interakcji z tymi niesamowitymi stworzeniami była cudowna. Dla mnie to całkowicie nowe doświadczenie. Mam nadzieję, że są dobrze traktowane przez właścicieli delfinarium i żyje im się dobrze.
Rejs katamaranem i pływanie z delfinami – najczęściej zadawane pytania
Czy rejs katamaranem jest bezpieczny?
Tak, rejs katamaranem jest w pełni bezpieczny. Dodatkowo ten rodzaj statku jest także bardziej stabilny, dzięki czemu typowe “bujanie” na pokładzie staje się mniej odczuwalne dla pasażerów (również tych cierpiących na chorobę morską).
Rejs katamaranem – jak wygląda?
Katamaran, dzięki swojej budowie, jest bardziej stabilny, a także szybszy, dzięki czemu podróż staje się dla pasażerów znacznie przyjemniejsza niż na przykład standardowym jachtem. Dodatkowo tego typu statek posiada część rekreacyjną, zwykle w postaci siatki, na której można się beztrosko wylegiwać w czasie rejsu.
Gdzie można pływać z delfinami?
Pływanie z delfinami stało się popularną atrakcją turystyczną w wielu miejscach na świecie. Jednym z nich jest delfinarium w pobliżu wyspy Cayo Blanco na Kubie. Najpopularniejsze tego typu obiekty w Europie znajdują się w Turcji w miejscowościach: Kuşadasi, Alanya oraz Marmaris.
Czy pływanie z delfinami jest bezpieczne?
Tak, pływanie z delfinami jest w pełni bezpieczne. Zwierzęta te nie wykazują agresywnych zachowań w stosunku do człowieka.
Cayo Blanco – wyspa i delfinarium – mapa
Wyspa Cayo Blanco to ledwie dostrzegalny punkcik na mapie Karaibów (w porównaniu do całej Kuby).
Na mapce poniżej możecie zobaczyć, gdzie dokładnie leży delfinarium.