Dla niektórych Babia Góra to tylko najwyższy szczyt Beskidów Zachodnich, który z łatwością zdobywają nawet dzieci. Dla nas wspinaczka nocą na jej szczyt to jak wbicie polskiej flagi na Mount Everest. Duma i wyczyn. Pewnie zastanawiacie się, po co w takim razie szliśmy tam po ciemku. Po to, żeby zobaczyć jeden z najbardziej niezwykłych przyrodniczych spektakli dostępnych w Polsce – wschód słońca na Babiej Górze.
Szukacie inspiracji? Najlepsze pomysły co robić w Krakowie i okolicach!
Babia Góra – wejście na wschód słońca
Na wstępie zaznaczamy, że jesteśmy tylko amatorami górskich wycieczek – nie zawodowcami. Opowiemy Wam o tym, jak przebiegła nasza (niezbyt profesjonalnie przygotowana) przygoda z nocnym wejściem na szczyt Babiej Góry. Jest w niej mnóstwo pozytywnych emocji, ale mało wiedzy eksperckiej. Nie traktujcie więc tego wpisu jako poradnika, bardziej jako pamiętnik. 🙂
Drogi Pamiętniczku… 😉 W niedzielę, 1 maja 2022 roku, o godzinie 01:50 wyruszyliśmy z Zawoi, a konkretnie z Przełęczy Krowiarki, na szczyt Babiej Góry. Nie bez powodu – to właśnie stąd wiedzie czerwony szlak, przez wielu internetowych znawców uznawany za najłatwiejszy. A więc idealny dla tak niedoświadczonych górołazów jak my. Prowadzi on przez Sokolicę – Kępę – Gówniak / Wołowe Skałki wprost na Babią Górę (planowany powrót tą samą trasą). Chcieliśmy zobaczyć legendarny wschód słońca – dotychczas oglądaliśmy tylko spektakularne zachody, więc liczyliśmy na miłą odmianę. Jeszcze w samochodzie założyliśmy czołówki na głowę (zdjęcie powyżej) i pełni obaw ruszyliśmy w nieznane (zdjęcie poniżej). Jak widzicie zabraliśmy ze sobą oświetleniowca i fotografa, stąd takie piękne zdjęcia.
Z tym oświetleniowcem i fotografem to oczywiście żarcik. Tę piękną fotkę zrobili dla nas przypadkowi przechodnie, czyli członkowie innej amatorskiej grupy wspinaczkowej. W tym miejscu warto wspomnieć, że ta wyprawa nie jest tak ekstremalna, jak może się wydawać i na pewno nie będziecie na szlaku zupełnie sami. Wschód na Babiej Górze wychodzą obejrzeć osoby starsze i rodziny z dziećmi. Na “przystankach” ludzie do siebie zagadują. My na przykład ucięliśmy sobie krótką rozmówkę z młodym chłopakiem, który jest w trakcie zdobywania Korony Polski (28 najwyższych szczytów w kraju, jakby ktoś nie wiedział). Nie żeby coś, ale trochę nas zainspirował. Wracając jednak do wspinaczki… To co najbardziej nas zaskoczyło na starcie, to śnieg. Nie spodziewaliśmy się, że w maju spotkamy go aż tyle i że będzie nam towarzyszył bez przerwy, niemal całą drogę.
Ekipa Travel-Mates zgodnie przyznaje, że w drodze na Babią Górę najtrudniejszy pierwszy krok. A właściwie pierwszy etap, który jest najbardziej stromy i śliski. Później już jakby z górki (choć w zasadzie ciągle pod górę). W “bazie” numer 1, czyli na położonej 1367 m n.p.m. Sokolicy, Patryk zrobił sobie pierwsze selfie z ekologicznym przesłaniem “Zakaz śmiecenia”. (Brawo dla niego!) Z tego punktu ma jeszcze jedno pamiątkowe zdjęcie o poranku, które zobaczycie, jeśli ładnie przeczytacie nasz pamiętnik do końca.
Pamiętacie ze szkoły piętra roślinności w górach? Nie?! My też nie. Ale od czego jest Internet! 🙂 Generalnie rzecz biorąc, idąc nocą przez piętro pogórza, regla dolnego i regla górnego widzicie tylko ciemność i wysokie drzewa. Nic specjalnego. Magia zaczyna się dziać w piętrze kosodrzewiny, przez które wędrujecie sobie szlakiem z ogromnymi kamieniami pod stopami i niskimi sosnami obok Was. Nawet w słabym świetle latarki prezentuje się to wprost baśniowo. Piętro halne i turniowe przypominają rozległe skaliste łąki z pojedynczymi wzniesieniami na horyzoncie. Kiedy tylko pojawiają się pierwsze przebłyski światła słonecznego, górska panorama wygląda niesamowicie. I zachwyca aż do samego wierzchołka.
Na szczycie, położonym 1725 m n.p.m., pojawiamy się około 4:30. Wystartowaliśmy z Przełęczy Krowiarki około 2:00, co daje nam “przepisowe” 2,5 godziny od startu do mety. Warto zaznaczyć, że szliśmy niezbyt szybkim tempem, robiliśmy sobie kilka krótkich przerw, zachowywaliśmy ostrożność i pilnowaliśmy, żeby nie zgubić szlaku. Na Babiej czeka już kilkadziesiąt osób. “Patrzymy z góry” na tych, którzy dopiero do nas dołączą. Jest zimno i wietrznie. Wiolczi zwija się w kłębek. Chociaż robi się już jasno, słońce wzejdzie dopiero około 5:15. Czy warto czekać?
Spójrzcie na zdjęcie poniżej i sami sobie odpowiedzcie. To nie jest fotomontaż ani podrasowana w Photoshopie fotka ze stocka. To przeuroczy widoczek, po który szliśmy i marzliśmy kilka godzin. Oczywiście zdjęcie nie oddaje do końca rzeczywistości. W realu tarcza słoneczna jest ogromna i ogniście pomarańczowa, a niebo dookoła mieni się setkami barw. Wszystko to na tle pomykających chmurek i majestatycznych górek.
Tego nie da się opisać, to trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy. I gorąco Was do tego zachęcamy. Ostrzegamy jednak, że trudno będzie Wam się zdecydować na zejście. Po pierwsze, nie będziecie mogli przestać zachwycać się widoczkami. Po drugie, jest tyle zdjęć do zrobienia.
W końcu jednak ze szczytu Babiej Góry “zgoni” Was zapewne niska temperatura i chłodny wiatr. Wtedy przekonacie się, że zejście wcale nie jest łatwiejsze niż wyjście. Wręcz przeciwnie – jeśli nie macie odpowiednich butów będziecie się ślizgać, a może i nawet zjeżdżać na pośladkach. #HaveFun Polecamy zaopatrzyć się koniecznie w łańcuchy, kolce bądź raki. Z nimi schodzenie stanie się znacznie łatwiejsze.
Na koniec jeszcze obiecane zdjęcie najprzystojniejszego modela w ekipie Travel-Mates. Czyli Patryk na Sokolicy o poranku. Zmęczony, ale szczęśliwy. Takiego zmęczenia oraz takiego szczęścia życzymy i Wam po zobaczeniu wschodu słońca na Babiej Górze.
Babiogórski Park Narodowy – bilety
Za bilet do Babiogórskiego Parku Narodowego zapłacicie symboliczną kwotę. Płatności dokonacie w kasie bądź online na oficjalnej stronie BgPN.
- Bilet normalny kosztuje 8 zł.
- Bilet ulgowy kosztuje 4 zł.
Wyjście na Babią Górę – dojazd
- Samochód. Jak już wyżej wspominaliśmy, podróż na szczyt Babiej Góry rozpoczęliśmy z Przełęczy Krowiarki. Dostaliśmy się tutaj w kilka minut samochodem z Zawoi, gdzie akurat spędzaliśmy całą majówkę 2022. Jeśli chodzi o dojazd z naprawdę dużego miasta – najbliżej położony jest Kraków, z którego autem dojedziecie w 1,5-2 h. Nie musicie martwić się, gdzie zostawicie samochód – w pobliżu rozpoczęcia szlaku znajduje się parking, za który zapłacicie 15 zł.
- Transport publiczny. Jeśli wolicie skorzystać z komunikacji, to z Miejskiego Dworca Autobusowego w Krakowie (średnio co godzinę) odjeżdżają busy do Zawoi. Rozkłady są zmienne, więc musicie sprawdzić je w Internecie lub osobiście przy kasie MDA.
Wyjście na Babią Górę – ciekawostki i wskazówki
- Diablak, Matka Niepogód, Diabelski Szczyt, Kapryśnica – to jedna oficjalna i trzy nieoficjalne nazwy Babiej Góry. Nadano je nie bez powodu. Warunki atmosferyczne zmieniają się tutaj nagle i niespodziewanie, prognozy synoptyków się nie sprawdzają, a na wierzchołku często wieją silne, porywiste wiatry. Bądźcie ostrożni i rozważni. Sprawdzajcie jak najbardziej aktualne strony z warunkami atmosferycznymi na szczycie. Lepiej przełożyć przygodę na inny termin niż ulec wypadkowi albo wzywać GOPR.
- Oczywiście kapryśna pogoda na Babiej Górze ma swoje legendarne wyjaśnienie. Szczyt przez wielu uważany jest za nawiedzony. To tutaj zlatywały się podobno czarownice na słynne sabaty. Mówi się też, że sam Diabeł miał na szczycie Diablaka postawić swój zamek (budowli jednak nie ukończył, ponieważ zaskoczył go jeden z pięknych wschodów słońca).
- Miejsce startu wybraliśmy nieprzypadkowo. Jeśli tak jak my jesteście zaledwie amatorami górskich wypraw, wybierzcie czerwony szlak z Przełęczy Krowiarki.
- Najcenniejsza naszym zdaniem rada: pod żadnym pozorem nie wybierajcie się nocą w góry bez latarek-czołówek. To absolutnie niezbędny element ekwipunku. Bez nich nic nie zobaczycie. Jeśli wydaje Wam się, że wystarczy latarka do ręki albo taka w telefonie, to… źle Wam się wydaje. Po pierwsze, nie wyobrażamy sobie niesienia czegokolwiek w ręku przez kilka godzin na mrozie. Po drugie, bateria w smartfonie wyładowuje się w niskiej temperaturze o wiele szybciej niż myślicie. Po trzecie, z ręki łatwo może Wam coś wypaść, a na szlaku raczej trudno będzie Wam to znaleźć. Po czwarte, nawet jeśli za dnia trasa na Babią Górę wydaje się dziecinnie łatwa, nocą jest tu całkowicie ciemno i ślisko – asekuracyjnie dobrze jest więc mieć wolne obydwie dłonie. Podsumowując: czołówki to komfort oraz bezpieczeństwo. No i oczywiście dodatkowy plusik: mega zabawnie się w nich wygląda. My swoje zakupiliśmy w pobliskim sklepie wielobranżowym (mniej więcej takim, jaki starsi widzowie mieli okazję oglądać w “Ranczu”), ale lepiej kupcie lub zamówcie je o wiele wcześniej przez Internet.
- Przygotowując się do wyprawy na wschód słońca, przejrzeliśmy blogi osób, które już tam były. Na jednej ze stron przeczytaliśmy, że należy wziąć ze sobą dzwoneczek, którego dźwięk odstraszy niedźwiedzia. Nie wiemy na ile jest to skuteczny czy potrzebny patent, bo koniec końców zapomnieliśmy zabrać ze sobą magicznego straszaka. Jak się pewnie domyślacie, nie napadł nas też żaden duży ani mały miś.
Babia Góra – wschód słońca – opinie
- Patrix – 10/10. Super przygoda! Bardzo się bałem. Wchodząc na górę byliśmy w totalnej ciemności. Już na początku zastały nas śniegi po pas, w które często wpadaliśmy. Nieraz przytulaliśmy się do drzew i łapaliśmy gałęzi, aby nie spaść. Było ślisko. Było mroźnie. Zaliczyłem niejedną wywrotkę, ale warto było! Wschód słońca na szczycie góry wygląda naprawdę magicznie!
- Wiolczix – 10/10. Wyjście na wschód słońca na Babiej Górze to zdecydowanie moja ulubiona górska przygoda. Najlepsza, jaką kiedykolwiek przeżyłam. Oczywiście, zdobycie szczytu za dnia, wiosną lub latem, przy dobrych warunkach, jest bardzo łatwe (pierwszy raz zrobiłam to z całą klasą w podstawówce, mając około 10 lat). Ale nocna wspinaczka to zupełnie inny wymiar rozrywki. Jest zimno, ciemno, momentami strasznie. Trzeba cały czas być czujnym i mocno uważać, żeby nie zgubić szlaku. Ale wszystkie te momenty niepewności całkowicie wynagradzają nieprawdopodobne widoki, które pojawiają się, gdy tylko zaczyna robić się jasno. Wschód słońca, kiedy jest się na szczycie, jest absolutnie magicznym zjawiskiem.
Babia Góra – najczęściej zadawane pytania
Skąd najlepiej wejść na Babią Górę?
Na Babią Górę najlepiej wyjść z Przełęczy Krowiarki. Prowadzi stąd najpopularniejszy szlak na szczyt. Świetną miejscowością wypadową będzie w tym przypadku Zawoja.
Czy wejście na Babią Górę jest trudne?
Wejście na Babią Górę może okazać się zarówno łatwe, jak i trudne. Wszystko zależy od warunków atmosferycznych. W pogodny dzień nawet amatorzy nie powinni mieć problemu ze zdobyciem szczytu. Delikatnie strome podejścia znajdują się wyłącznie na początku trasy, “czym dalej w las” tym szlak staje się przyjemniejszy. Należy jednak pamiętać, że Babia Góra nie bez powodu nazywana jest “Kapryśnicą”. Pogoda lubi płatać turustom figle i nagle może stać się tutaj bardzo zimno, wietrznie, mgliście lub deszczowo. Zawsze więc należy mieć ze sobą odpowiednie ubranie oraz obuwie. Sytuacja znacznie komplikuje się zimą lub nocą. W drodze na szczyt Babiej Góry łatwo zgubić szlak i zboczyć z trasy, co niejednokrotnie zakończyło się tragicznie dla amatorów górskich trekkingów.
Czy wejście na Babią Górę jest płatne?
Wchodząc na Babią Górę musicie pamiętać o uiszczeniu opłaty za wejście do Babiogórskiego Parku Narodowego. Bilet kosztuj zaledwie kilka złotych (9 zł – normalny, 4,50 zł – ulgowy). Można go nabyć w kasie przy wejściu lub online.
Kiedy najlepiej wejść na Babią Górę?
Na Babią Górę – jak na każdy szczyt – najlepiej wejść w pogodny, bezchmurny dzień. Taka pogoda pozwoli uniknąć przykrych niespodzianek w czasie wędrówki. Jeśli jednak marzy Wam się trekking w ciemności i poranek na szczycie, koniecznie zdobądźcie Babią Górę nocą. To najpopularniejszy polski szczyt do podziwiania wschodów słońca. Z wierzchołka “Dziablaka” roztacza się przepiękna panorama okolicy.
Babia Góra – mapa
Szczyt Babiej Góry znajduje tuż przy granicy polsko-słowackiej.