Jest tu ktoś, kto pamięta produkcję HBO “Wataha”? Wybraliśmy się w rejony, w których ten serial był kręcony, czyli do samego serca Bieszczad. Czy można je zwiedzić bez zdobywania ich najwyższego szczytu? Można, ale po co? 😉 Zwłaszcza, że trekking na Tarnicę jest nie tylko łatwy i przyjemny, ale także zachwyca wspaniałymi widokami.
Szukasz miejsca do odpoczynku z daleka od miejskiego zgiełku? Zobacz najlepsze atrakcje Podkarpacia!
Wejście na Tarnicę z Wołosatego (szlak niebieski) – zdjęcia
Wyprawę na Tarnicę rozpoczynamy z Wołosatego – miejscowości leżącej tuż przy granicy z Ukrainą. Na miejsce dojeżdżamy samochodem. Od parkingu do wejścia na szlak niebieski mamy około 10 minut spacerem. Jest on uznawany za najłatwiejszą i najszybszą trasę na szczyt. Wybieramy go nie dlatego, że jesteśmy mało ambitni, ale dlatego, że tego dnia mamy mało czasu – trekking rozpoczęliśmy popołudniu. Tip od nas dla Was: podobno znacznie piękniejszy jest szlak czerwony, prowadzący przez Rozsypaniec i Halicz.
Ale to oczywiście nie oznacza, że na niebieskiej trasie będziemy się nudzić. Wręcz przeciwnie. Bieszczady zachwycają nas już od progu. Na początek maszerujemy polną drogą. Wokół zieleń, cisza i spokój. Już wiemy, dlaczego ludzie rzucają wszystko i wyjeżdżają akurat w te góry. Tutaj naprawdę można odpłynąć i na dobre zapomnieć o codziennych obowiązkach. Polna droga przechodzi w drewnianą kładkę, a ta prowadzi nas wprost do lasu. Po drodze mijamy wiatę turystyczną, gdzie można odpocząć lub coś przekąsić.
Niebieski szlak na początku jest niemal płaski, ale wraz z pojawieniem się drzew, rozpoczynają się pierwsze podejścia. Spokojnie, nie są zbyt strome i przy odrobinie zwinności pokonacie je bez trudu. Kamienne “schody” tworzą całkiem wygodne stopnie, które pozwalają nam sprawnie piąć się w górę. A skoro już o schodach mowa… Spacerując niebieskim szlakiem z pewnością natkniecie się na pewną ciekawą konstrukcję, będącą dziełem człowieka, a mianowicie progi przeciwerozyjne.
Warto poświęcić im chwilę uwagi, ponieważ powstały one stosukowo niedawno i wzbudziły niemałe kontrowersje wśród turystów. Twierdzili oni, że taka ingerencja w dziką przyrodę Bieszczad jest niedopuszczalna. Część “górołazów” deklarowała nawet, że ich noga na niebieskim szlaku (a przynajmniej na sztucznych stopniach) nie postanie. Co myśli o tym Ekipa Travel-Mates? Cóż, skoro masowo eksplorujemy przyrodę, to powinniśmy też zapobiegać jej niszczeniu. A jeśli nie chcemy ograniczeń w zachwycaniu się jej pięknem, musimy zaakceptować elementy, które mają ją chronić. Nawet jeśli nie podobają nam się wizualnie lub kolidują z naszymi wewnętrznymi przekonaniami o życiu w zgodzie z naturą.
Wróćmy jednak na niebieski szlak, do naturalnych, “niespornych” elementów krajobrazu. Tutaj naprawdę jest czym cieszyć zmysły – zwłaszcza w pogodny, ciepły dzień, kiedy promienie słońca przyjemnie ogrzewają twarz, a w powietrzu unosi się zapach wiosny. Gdy już pokonaliśmy piętro lasu, znaleźliśmy się pośród rozległych obszarów porośniętych niemal wyłącznie niziutką roślinnością. Takie bezkresne łąki zwane są połoninami. Te alpejskie murawy to chyba najbardziej charakterystyczny element krajobrazu Bieszczad, który nadaje im jeszcze większego majestatu oraz uroku.
Połoniny to istotny, ale nie jedyny element okolicznej panoramy. Zwróćcie uwagę na góry. Nie wiemy, jak Wam, ale nam bieszczadzkie wzniesienia przypominają zielone zalesione piramidki. Ich łagodne zbocza tworzą odprężający dla oka, pocztówkowy widok. Do tego poszczególne piętra bądź skupiska roślinności przyjmują określony kolor, tworząc wielobarwny pejzaż. Już wiosną wygląda to cudnie, a co dopiero jesienią! Zachwyceni krajobrazem, po około 2 godzinach marszu mijamy przełęcz Władysława Krygowskiego, gdzie szlak niebieski łączy się z czerwonym. Ostatecznie na wierzchołek docieramy szlakiem żółtym.
Jeszcze tylko parę minut i stajemy na szczycie “królowej Bieszczad”. Rozpoznajecie charakterystyczny krzyż, który się tutaj znajduje? Jest bardzo wysoki, mierzy aż 6,5 metra. Ma upamiętniać wizytę Jana Pawła II na Tarnicy w 1954 roku (wtedy jeszcze Karola Wojtyły) oraz jego trzecią pielgrzymkę do Polski w 1987 roku. Skąd to wiemy? Z pamiątkowej tablicy, którą również znajdziecie na szczycie. Oprócz “stałych elementów” wierzchołka Tarnicy, napotkaliśmy również jeden ruchomy. Tak, jest z nami na pamiątkowym zdjęciu. Chodzi oczywiście o małego bałwana ulepionego przez turystów z “ostatnich śniegów”. Zakładamy, że już go tam nie spotkacie, ale zawsze możecie stworzyć własnego.
Po udanym finiszu i pamiątkowych zdjęciach zawsze przychodzi pora na kontemplację z relaksującym widoczkiem. A jest co podziwiać! Niech zamyślony Patryk poniżej będzie na to najlepszym dowodem. Czy wiecie, że przy dobrej widoczności z wierzchołka Tarnicy można zobaczyć aż pięć krajów? Oprócz polskiej, ukraińskiej i słowackiej części Bieszczad, w odpowiednich warunkach jesteście w stanie wypatrzyć także pasma rumuńskie (Góry Gutâi) oraz węgierskie (Góry Tokajsko-Slańskie). Nam do szczęścia wystarczyły rozległe połoniny, Mała i Wielka Rawka oraz Krzemieniec.
Z Tarnicy schodzimy tym samym szlakiem, którym weszliśmy. Droga z najwyższego szczytu polskich Bieszczad do parkingu zajmuje nam około półtorej godziny. Wołosate żegna nas zachodzącym słońcem i soczystą zielenią. Czy powinniśmy być nieco zmęczeni po wysiłku fizycznym? Owszem. Czy jesteśmy? Ani trochę. Jesteśmy za to przekonani, że to zasługa legendarnej magii Bieszczad. A Wy? Czy chociaż raz rzuciliście wszystko i wyjechaliście tutaj choćby na kilka dni? Jeśli nie, to najwyższa pora. Nie odkładajcie rzeczy, zwłaszcza tych przyjemnych, na później.
Wejście na Tarnicę – bilety
Tarnica leży na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Obowiązują tutaj bilety wstępu w następujących cenach:
- normalny – 9 zł.
- ulgowy – 4,50 zł.
Tarnica – ile się wchodzi?
- Jeśli zdecydujecie się na wejście szlakiem niebieskim z Wołosatego, wejście na Tarnicę zajmie Wam nie więcej niż 2,5 godziny. Zejdziecie natomiast w około 1,5 godziny.
- Uwaga! Jeżeli wybierzecie szlak czerwony z Wołosatego, przygotujcie się na 7-godzinny trekking (łącznie, w dwie strony). Pamiętajcie przy tym, że w górach warto mierzyć siły na zamiary, patrzeć na zegarek i pamiętać, że pogoda szybko się tutaj zmienia.
Tarnica z Wołosatego – dojazd
Na Tarnicę wyruszyliśmy z miejscowości Wołosate.
- Autobusy/busy. Do Wołosatego można dostać się komunikacją publiczną z Mucznego, Sanoka, Tarnawy Wyżnej i Wetliny.
- Samochód. Najłatwiej będzie się tutaj dostać autem. Zaparkowaliśmy na płatnym parkingu zaledwie 10 minut pieszo od wejścia na szlak niebieski. Łapcie lokalizację: PARKING
Tarnica – ciekawostki i wskazówki
- Szczyt wziął swą aktualną nazwę od rumuńskiego słowa “tarniţa”. Oznacza ono siodło, co ma odzwierciedlać charakterystyczny kształt góry. Początkowo jednak określenie to dotyczyło tylko przełęczy pod szczytem, a samo wzniesienie nazywało się Kijowiec. Dopiero później zostało ono okrzyknięte Tarnicą.
- Tak naprawdę Tarnica to najwyższy szczyt w polskich Bieszczadach. Po ukraińskiej stronie leży Pikuj o wysokości 1408 m n.p.m.
- Ciekawostka dla katolików: co roku możecie wziąć udział w Drodze Krzyżowej wiodącej na sam szczyt Tarnicy.
- Wybierając się na Tarnicę, zabierzcie własny prowiant. Przy żadnym ze szlaków nie ma schroniska.
- Na wysokości 1340 m n.p.m., przy żółtym szlaku na Tarnicę, znajdowała się jaskinia. Odkryto ją w 2003 roku, była długa na 16 metrów i głęboka na 6 metrów. Ze względów bezpieczeństwa została jednak zasypana w 2008 roku.
- Dawno, dawno temu Bieszczady nazywano Górami Niedźwiedziowymi. Pewnie domyślacie się, że nieprzypadkowo. Żyło tutaj całkiem dużo niedźwiedzi. Choć ich populacja znacznie zmalała, to od czasu do czasu turyści spotykają na szlakach misie. Pamiętajcie, aby w przypadku takiej nieplanowanej konfrontacji zachowywać się rozważnie i ostrożnie.
Tarnica – opinie
- Patrix – 9/10. Bardzo przyjemne podejście, które nie powinno sprawić trudności nikomu (nawet bardziej leniwym spacerowiczom), oferujące przy tym naprawdę ładne widoki. Zdecydowanie polecam!
- Wiolczix – 8/10. Czy Tarnica to najpiękniejszy szczyt, jaki zdobyłam? Nie. Nastawcie się, że widoki są zacne, lecz nie zaskakujące. Ale Bieszczady mają tak wyjątkowy, tak niepowtarzalny klimat, że “z urzędu” zasługują na wysoką ocenkę. I to nie tylko ich najwyższy szczyt, ale absolutnie każde miejsce, jakie w nich zobaczyłam. Jest tu dziko, spokojnie i “nieprzystępnie” (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). A Tarnica to taka wisienka na torcie, z której szczytu można podziwiać uroki całego regionu.
PS Szlak z Wołosatego to obowiązkowa wycieczka dla wszystkich prawdziwych fanów “Watahy”.
Tarnica – najczęściej zadawane pytania
Ile czasu zajmuje wejście na Tarnicę?
Według drogowskazów wejście na Tarnicę niebieskim szlakiem prowadzącym z Wołosatego powinno trwać 2 h 15 min. Sprawdziliśmy i wiecie co? Dokładnie tyle czasu zajął nam ten trekking. Włącznie z małymi przystankami na przekąskę, odpoczynek i podziwianie widoków. Jeśli my daliśmy radę, to Wy również.
Czy wejście na Tarnicę jest trudne?
Nie, wejście na Tarnicę nie jest trudne. Mamy oczywiście na myśli wejście niebieskim szlakiem z miejscowości Wołosate, które sprawdziliśmy na własnej skórze. Uchodzi ono za najłagodniejsze ze wszystkich tras. Pozostałe musicie sprawdzić na własną rękę.
Skąd się idzie na Tarnicę?
Na Tarnicę prowadzą następujące szlaki: niebieski z Wołosatego (najkrótszy, najłatwiejszy); czerwony z Wołosatego (długi, widokowy); czerwony z Ustrzyk Górnych; niebieski z Widełek przez Bukowe Berdo; żółty “przechodzący” w niebieski z Mucznego przez Bukowe Berdo. My oczywiście zachęcamy do zdobycia szczytu niebieskim szlakiem z Wołosatego.
Czy Tarnica jest wyższa od Śnieżki?
Nie. Tarnica mierzy 1346 m n.p.m., a Śnieżka – 1603 m n.p.m. Oznacza to, że królowa Karkonoszy liczy o 257 metrów więcej niż najwyższy szczyt Bieszczad.
Tarnica – mapa
Tarnica leży w Bieszczadzkim Parku Narodowym, na południowym – wschodzie Polski (a dokładnie na tym najbardziej wysuniętym cypelku naszego kraju, otoczonym ziemiami ukraińskimi).