Pewnie już nieraz słyszeliście, że: czekolada jest zrobiona z kakaowca, kakaowiec to drzewo, drzewo to roślina, a więc czekolada to… sałatka. Przyznajcie, że to wspaniała teoria. W końcu pięknie i logicznie tłumaczy, dlaczego większość z nas darzy tak ogromną miłością małą tabliczkę mlecznej, deserowej lub gorzkiej. Robimy to po prostu dla zdrowia. A jeśli nie dla zdrowia, to już na pewno dla dobrego samopoczucia. Czy jest tu choć jedna osoba, która nie marzy o stworzeniu własnej, jedynej, oryginalnej i niepowtarzalnej tabliczki czekolady? My swoje autorskie słodkości już mamy! Zrobiliśmy je na warsztatach w Chocolate Story w Warszawie. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy nawet relację z wizyty w manufakturze czekolady. A że zdjęć mamy dużo, starszym czytelnikom nasz reportaż przypomni pewnie słynne FotoStory z “Bravo”.
Szukacie fajnych rzeczy, które można robić w wolnym czasie? Najlepsze pomysły co robić w Warszawie.
Warsztaty czekoladowe w Warszawie – jak samodzielnie zrobić czekoladę?
Zastanawiacie się, jak samodzielnie zrobić czekoladę? Nic prostszego. Przede wszystkim zapiszcie się na warsztaty czekoladowe do warszawskiej manufaktury Chocolate Story. W ekipie Travel-Mates to Patryk jest największym łasuchem (nie ma zbyt licznej konkurencji), więc na jedną z okazji został obdarowany voucherem na szybki kurs młodszego czekoladnika. W zajęciach mogą brać udział zarówno dorośli, jak i dzieci. W naszej kilkunastoosobowej grupie był jednak zaledwie jeden przedstawiciel młodzieży, reszta uczestników już dawno – mówiąc delikatnie – wkroczyła w wiek dojrzały. Zanim polała się czekolada, mieliśmy najpierw “zaprojektować” swoją tabliczkę, czyli poukładać na kartce papieru suszone owoce. Poniżej pilna uczestniczka czoko-kursu, maksymalnie wczuta w swoje zadanie.
Z grafiki dowiedzieliśmy się, że tradycyjna produkcja “od ziarna do tabliczki” obejmuje aż 14 etapów. Owoce kakaowca czeka naprawdę długa droga od momentu zerwania z drzewa do trafienia na sklepową półkę ze słodyczami. Dosłownie, bo muszą przemierzyć trasę z Afryki lub Ameryki Południowej do Europy. W przenośni, bo zostają poddane ściśle określonym procesom, z których żaden nie może zostać pominięty.
Pierwszym etapem robienia własnej tabliczki czekolady na warsztatach w Chocolate Story jest jej temperowanie. Cóż, byliśmy trochę zawiedzeni, że nie zobaczymy pełnego procesu produkcji w Polsce, rozpoczynającego się przywiezieniem ziaren do manufaktury. Bardzo na to liczyliśmy, ale nie zdawaliśmy sobie wtedy jeszcze sprawy, jak długotrwały i skomplikowany może on być. Pani Prowadząca wyjaśniła nam, że absolutnie niemożliwe byłoby przejście wszystkich tych etapów z obrazka powyżej w kilka godzin. Przeszliśmy więc do temperowania. Polega ono na tym, że ciepłą masę czekoladową musimy doprowadzić do odpowiedniej temperatury, w której będzie ona mogła zastygnąć. Najpierw Pani Prowadząca rozdała nam miseczki z gęstym kakaowym kremem. Mniej więcej połowę wylaliśmy na blat (jak na zdjęciu poniżej) i zaczęliśmy rozsmarowywać na zimnej, płaskiej powierzchni za pomocą specjalnych szpatułek. Tak ochłodzoną masę zeskrobaliśmy i wrzuciliśmy z powrotem do jej cieplejszej drugiej połówki czekającej w miseczce.
Krem o idealnej temperaturze i konsystencji trzeba było wymieszać tak, aby pozbyć się wszelkiego rodzaju grudek. Masa powinna być półpłynna oraz idealnie gładka. Wtedy można przelać ją do specjalnej foremki, przypominającej tę do robienia kostek lodu w domowej zamrażarce. Krem powinien dokładnie wypełnić formę, ale ważne, żeby nie przesadzić z ilością. W końcu tabliczka w niedalekiej przyszłości musi w nienaruszonym stanie i idealnym kształcie wyskoczyć na stół.
Uwaga! Bardzo ważne jest, aby przed dekorowaniem pozbyć się z gęstego kremu wszystkich pęcherzyków powietrza. Jest to chyba najzabawniejsza i najbardziej dynamiczna część całych warsztatów. Należy uderzać foremką o blat tak długo i energicznie, aż bąbelki przestaną się pojawiać na górze przyszłej tabliczki.
Dekorowanie to z kolei najprzyjemniejsza i najbardziej artystyczna część warsztatów. Możecie zdecydować się na najróżniejsze wzory i kolory. Wiolczi postawiła akurat na czerwono-czerwoną dekorację z suszonej wiśni oraz truskawki. I to nie tylko dlatego, że uwielbia ich smaki. To właśnie te dwa suszone owoce idealnie pasowały do koloru jej pomadki. Patryk z kolei jak zwykle puścił wodze fantazji, użył wszystkich dostępnych na stole bakalii i stworzył niemal tęczową tabliczkę (widoczna na przedostatnim zdjęciu naszego FotoStory inspired by “Bravo”).
Tak przygotowaną słodyczkę wstawiliśmy z pomocą Pani Prowadzącej do chłodziarki. Kiedy temperatura naszych autorskich tabliczek spokojnie sobie spadała, nasz poziom wiedzy o historii i produkcji czekolady rósł. A to za sprawą wykładu w formie prezentacji, który przedstawił nam Personel Chocolate Story. Poza wieloma interesującymi ciekawostkami i zdjęciami, czekała na nas także symboliczna degustacja. Ze smakiem wsunęliśmy zarówno ziarna, jak i pyszną “sałatkę” w kostkach z kakaowca.
Atmosferę dodatkowo rozgrzała zaserwowana z uśmiechem gorąca czekolada. Choć podano ją w jednorazowych kubeczkach, smakowała zupełnie inaczej niż ta sieciówkowa. Pyszka!
Schłodzoną tabliczkę czekolady należy ostrożnie wyjąć z plastikowej foremki, żeby przypadkiem jej nie uszkodzić. Ręcznie robiona czekolada nie wygląda tak idealnie i perfekcyjnie jak Milka czy Alpen Gold. Może nie jest doskonała, ale ma swój urok. No i jest wyłącznie Wasza.
Swoje wspaniałe dzieło musicie jeszcze własnoręcznie – najlepiej z szerokim uśmiechem i nieskrywaną satysfakcją – zapakować w folię. Tak, aby zamknięcie znalazło się z tyłu opakowania, a dekoracja pozostała nienaruszona.
Na koniec trzeba jeszcze wybrać jeden z kilku dostępnych kolorów opakowania i włożyć zafoliowaną tabliczkę do kartonowego pudełka. Tak, Wasze dzieło jest już gotowe. Możecie pochwalić się światu, jacy jesteście zdolni i samodzielni.
Na potwierdzenie naszych umiejętności zostały nam także wręczone wspaniałe dyplomy młodszego czekoladnika. Prawda, że tytuł brzmi dumnie? To kolejne trofeum na naszym koncie z serii “bardzo prestiżowe i unikatowe”. Pozwolicie, że zakończymy relację z warsztatów czekoladowych dokładnie tak, jak na FotoStory przystało: “A potem żyli długo i szczęśliwie. KONIEC”.
Warsztaty czekoladowe w Chocolate Story – cena
- Jeśli zdecydujecie się na zakup vouchera na warsztaty czekoladowe za pośrednictwem Katalogu Marzeń, zapłacicie 239 PLN za kupon dla dwóch osób. Atrakcja jest warta swojej ceny.
- Na stronie Chocolate Story znajdziecie więcej wariantów warsztatów czekoladowych – do wyboru zajęcia indywidualne lub grupowe, zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Ich ceny wahają się od 60 do 160 złotych za osobę.
Pamiętajcie, że niezależnie od tego, który sposób zakupu wejściówek wybierzecie, należy się na nie odpowiednio wcześniej umówić. W Katalogu Marzeń łatwo znajdziecie formularz rezerwacyjny. Aby zapisać się na warsztaty, możecie również zadzwonić bezpośrednio do Chocolate Story.
Warszawska Manufaktura Czekolady Chocolate Story – dojazd
Warszawska Manufaktura Czekolady Chocolate Story mieści się przy ulicy Marszałkowskiej 9/15. Warsztaty odbywają się w kamienicy, w jasnym, ciepłym i przytulnym pomieszczeniu. Zadanie dla spostrzegawczych: znajdź największą tabliczkę czekolady, będącą elementem wystroju wnętrza.
Do Chocolate Story dojedziecie zarówno samochodem, jak i komunikacją miejską:
- Autobus. Najbliżej będziecie mieć z przystanków Litewska bądź Plac Unii Lubelskiej.
- Tramwaj. Wysiądźcie na Placu Unii Lubelskiej, Marszałkowskiej lub Trasie Łazienkowskiej.
- Metro. Najkrótszy spacer czeka Was ze stacji Politechnika.
Warsztaty czekoladowe – ciekawostki i wskazówki
- Poza dyplomem młodszego czekoladnika, Chocolate Story przygotowało dla wszystkich uczestników warsztatów superprezenty. Kilka tabliczek ręcznie robionej czekolady z naprawdę dobrym składem wsuwaliśmy jeszcze długo po powrocie z manufaktury. A to nie wszystko, co czekało na nas w małej pamiątkowej torebeczce!
- W Chocolate Story nie marnuje się jedzenia. Wszystkie niewykorzystane w procesie produkcji składniki i dodatki możecie zjeść lub zapakować na wynos i zabrać ze sobą do domu. Bardzo fajnie, bardzo rozsądnie.
- W czasie krótkiego wykładu, który przeprowadziła dla nas Pani Prowadząca podczas chłodzenia czekolad, padło sporo ciekawostek. Czy wiecie, że nasiona kakaowca były kilkaset lat temu cenną walutą? Za zaledwie 10 ziarenek, można było kupić sobie niewolnika. To straszne i niewiarygodne, ale prawdziwe.
- Owoce kakaowca występują we wszystkich kolorach tęczy – poza niebieskim.
- Pszczoły nie zapylają kwiatów kakaowca, ponieważ nie są one dla nich wystarczająco kuszące. W warunkach naturalnych zajmuje się tym pewien gatunek muszek, a na plantacjach zadanie to powierzane jest… ludziom.
- Wiecie, skąd wyrastają owoce kakaowca? My byliśmy zaskoczeni, kiedy okazało się, że z pnia i konarów drzew.
- Czy uwierzycie, że piękna i smaczna tabliczka czekolady powstaje z tak nieatrakcyjnie i nieapetycznie wyglądających ziaren kakaowca, jak te na zdjęciu poniżej? Nam przypominają trochę robaki. Takiej totalnej metamorfozy nie widzieliśmy nawet w “Łabędziem być”.
Warsztaty czekoladowe w Chocolate Story – opinie
- Patrix – 8/10. Zacznę od tego, co najbardziej utkwiło mi w pamięci. Podczas czekoladowych warsztatów napiłem się jednej z najlepszych gorących czekolad w życiu. Czas na warsztatach szybko leci i bardzo się zdziwiłem, że już się skończyły. Pani Prowadząca ciekawie opowiada o całym procesie produkcji kakaowej słodyczy. Szkoda, że nie było okazji samodzielnie przygotować czekoladowej masy. Nie bardzo rozumiem dlaczego nie mogliśmy zgnieść moździerzem ziaren kakaowca, a następnie wymieszać ich z mlekiem i cukrem. Jednak mimo tego, warsztaty czekoladowe mi się podobały. To atrakcja zdecydowanie warta swojej ceny.
- Wiolczix – 7/10. Popołudnie spędzone w Chocolate Story to naprawdę… słodkie przeżycie. W warsztatach uczestniczyło kilkanaście osób, było więc dosyć kameralnie i “rodzinnie”. Troszkę się przeliczyliśmy, bo mieliśmy nadzieję, że zobaczymy więcej procesów powstawania czekolady (dzisiaj już wiemy, że logistycznie byłoby to niemożliwe). Nabyliśmy dużo nowej wiedzy i sporo ciekawostek o produkcie, z którym mamy do czynienia od dziecka. No i ta nieopisana satysfakcja, a nawet duma, że zrobiliśmy (niemal) samodzielnie coś (tak pysznego) z niczego. Fajne przeżycie dla dużych dzieci (+/- 30), na bank spodobałoby się też młodszym entuzjastom słodyczy.
Warsztaty czekolady w Warszawie – najczęściej zadawane pytania
Gdzie na warsztaty czekolady w Warszawie?
Świetne warsztaty czekoladowe w Warszawie organizuje Manufaktura Czekolady Chocolate Story, która mieście się przy ulicy Marszałkowskiej 9/15.
Ile kosztują warsztaty czekolady w Warszawie?
Ceny warsztatów czekoladowych w Manufakturze Czekolady Chocolate Story w Warszawie są uzależnione od wybranego wariantu atrakcji. My kupiliśmy voucher dla dwóch dorosłych osób w Katalogu Marzeń, który obecnie kosztuje 239 złotych. Na stronie Chocolate Story widzieliśmy ceny od 60 do 169 złotych za osobę.
Czy na warsztatach czekolady robi się samemu własną czekoladę?
Tak, na warsztatach czekolady robi się własną tabliczkę czekolady. Płynna masa jest przygotowywana wcześniej przez prowadzących, więc uczestnicy nie biorą udziału w całym procesie produkcji. Mogą natomiast samodzielnie wylać masę do formy, schłodzić ją, wyciągnąć z formy, pięknie ozdobić (bakaliami, orzechami lub liofilizowanymi owocami), a na koniec starannie zapakować, a nawet zadedykować wybranej osobie.
Czy w Polsce jest fabryka czekolady?
Tak. Najbardziej znane fabryki czekolady w Polsce to: Wedel w Warszawie, Wawel w podkrakowskich Dobczycach, TERRAVITA w Poznaniu oraz “Bałtyk” z zakładami w Gdańsku i we Włocławku.
Warszawska Manufaktura Czekolady Chocolate Story – mapa
Warszawska Manufaktura Czekolady Chocolate Story mieści się przy ulicy Marszałkowskiej 9/15, zaledwie 2 km od centrum Warszawy. Znajdziecie ją między Polem Mokotowskim a Łazienkami Królewskimi.